W 2. kolejce PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań rozegrał spotkanie na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Początek meczu był w ich wykonaniu fatalny, bo przegrywali do przerwy 0:2. Niebiesko-białym udało się jednak zrewanżować za pierwszą połowę i za blamaż z otwarcia sezonu. Kolejorz zwyciężył 4:3.
Lech Poznań po koncertowym otwarciu zmagań w Europie powrócił na krajowe boiska. Podopieczni Nielsa Frederiksena mieli nadzieję na wymazanie plamy po ubiegłotygodniowym blamażu na otwarcie. Piłkarze Kolejorza na inaugurację ekstraklasowych rozgrywek ponieśli porażkę na własnym terenie w meczu przyjaźni z Cracovią – 1:4. Teraz przyszedł czas na odbicie sobie strat, a celem stał się Gdańsk i spotkanie z lokalną Lechią.
Zobacz również: Fatalny Lech. Leo Bengtsson: Co musimy poprawić? Wszystko
Gdańszczanie natomiast po 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy także mogą czuć niedosyt, bowiem na wyjeździe ulegli oni Górnikowi Zabrze – 1:2. Sobotnie starcie było zatem pojedynkiem dwóch podrażnionych zespołów, szukających przełamania.
Od pierwszych minut spotkania odważnie zaczęła poczynać sobie Lechia, chcąc zabłysnąć przed własną publicznością. Mistrz Polski natomiast dał się zepchnąć do kąta, pozwalając gdańszczanom na poprowadzenie gry. Jako pierwszy przed szansą w 3. Minuty stanął Bohdana Wiunnyka, ale piłkę po dośrodkowaniu Camilo Meny zdołał wybić nowy nabytek Kolejorza, Timothy Ouma. Nie był to jedyny agresywny wypad gospodarzy w kierunku poznaniaków, a napocić musiał się Bartosz Mrozek.
W 9. minucie niebiesko-biała drużyna ruszyła do ofensywy. Dwukrotnie piłkarzom Lecha podyktowano rzut rożny, a gospodarze wreszcie mogli poczuć na plecach oddech mistrzów. Po jednej z takich wrzutek Michała Gurgula, futbolówkę w sieci umieścił Antonio Milić. Radość Kolejorza była przedwczesna, a VAR odebrał gościom gola. W 12. minucie żółty kartonik ujrzał jeszcze Ivan Żelizko. Za moment szczęście znów uśmiechnęło się do Kolejorza. Przed szansą na zdobycie bramki z rzutu karnego stanął Mikael Ishak. Lepszy okazał się jednak w bramce Szymon Weirauch, a na tablicy wyników wciąż widniało – 0:0.
Na dwa odważne wypady zdecydował się jeszcze Leo Bengtsson, jednak wciąż panował impas. Na odpowiedź gdańszczan nie trzeba było czekać zbyt długo, a przed kolejną szansą stanął Wiunnyk. Niepewność Lechitów we własnym polu karnym przełożyła się na parę kornerów dla gospodarzy. Po jednym z takich dośrodkowań, w 22. minucie, okazję wykorzystał Tomas Bobcek, dając gospodarzom prowadzenie – 1:0. Chwilę później ukarany żółtą kartką został Timothy Ouma, a na kolejne trafienie gdańszczan nie trzeba było długo czekać. Już w 30. minucie na listę strzelców ponownie wpisał się Bobcek, wykorzystując podanie Kacpra Sezonienko.
O przełamanie niebiesko-białym było ciężko. Zespół Nielsa Frederiksena nie mógł znaleźć własnego rytmu, a pojedyncze strzały z odległości Thordarsona czy Bengtssona nie stanowiły zagrożenia dla przeciwników. Do pierwszej części doliczono niespełna 2 minuty, a nerwowe próby podania Ishaka do kolegów zwieńczyły połowę.
- Zawsze trzeba być gotowym aby wejść na boisko, ale na pewno nie spodziewaliśmy się takiego przebiegu pierwszej połowy. Mamy jeszcze drugą połowę, musimy wejść w nią z większą energią
– powiedział w przerwie Gisli Thordarson.
Przerwa dobrze zrobiła podopiecznym duńskiego szkoleniowcy, którym na murawę udało się powrócić z czystą głową i nowym pomysłem na grę. Już w 48. minucie piłkarze mistrza Polski mogli cieszyć się z bramki kontaktowej. Autorem gola okazał się Thordarson, który wszedł w mecz z opóźnieniem, zastępując Oume. W 53. minucie żółtą kartkę za wymuszanie karnego ujrzał Camilo Mena, a spotkanie straciło nieco dynamiki. Zastój nie trwał jednak zbyt długo, gdyż w 56. minucie Weiraucha w bramce pokonał Filip Szymczak. Świetne podanie Thordarsona, celny strzał Szymczaka i już był remis – 2:2, a gra zaczęła się od nowa.
Strzelec niedawnej bramki zaledwie minutę później otrzymał żółtą kartę, ale niebiesko-biała drużyna nie miała zamiaru zwalniać tempa. W defensywie działał osamotniony Tomasz Neugebauer. Niewiele to dało, a Lechitom znów udało się dojść do głosu. W 64. Minucie na listę strzelców wpisał się Filip Jagiełło, który po zamieszaniu w polu karnym znalazł dla siebie niewielką przestrzeń do oddania celnego strzału. W 70. minucie przed szansą na trafienie stanął Mikael Ishak. Za drugim podejściem popularny ‘Papa’ już nie zawiódł, wykorzystując dośrodkowanie Pereiry - 4:2.
W kolejnych minutach zapanował względny spokój. Kibice gospodarzy nie do końca wiedzieli co się właśnie stało, a samym zawodnikom strata 4 bramek mocno podcięła skrzydła. Nie był to jednak koniec strzeleckich popisów gdańskiej Lechii. Od około 80. minuty gospodarzom znów udało się podyktować własne zasady. Dwoił się i troił Mena, a w 87. minucie po hat-tricka sięgnął Tomas Bobcek. W samej końcówce nerwów nie brakowało, jednak 3 punkty jadą do Poznania, zasilając konto aktualnych mistrzów Polski.
Źle weszliśmy w mecz, nic nie wpadało, popełnialiśmy błędy. Ale teraz bardzo się cieszę, bo pokazaliśmy siłę drużyny. Przegrywaliśmy na wyjeździe 0:2, a wygraliśmy 4:3
- powiedział Mateusz Skrzypczak w pomeczowym wywiadzie telewizyjnym.
Zanim Lechici powrócą do ekstraklasowych zmagań, to czeka ich kolejny europejski przerywnik. Już w nadchodzącą środę mistrzowie Polski rozegrają na wyjeździe spotkanie rewanżowe z islandzkim Breiðablikiem. W meczu przy Bułgarskiej gospodarzom udało się zwyciężyć aż 7:1. Stawką pojedynku jest 3. runda eliminacji do Ligi Mistrzów.
Zobacz również: Gradobicie przy Bułgarskiej. Lech Poznań koncertowo wszedł na europejską ścieżkę
W 3. kolejce PKO BP Ekstraklasy poznaniacy zmierzą się natomiast u siebie z Górnikiem Zabrze, a spotkanie to zaplanowano na 2 sierpnia.
Lechia Gdańsk – Lech Poznań 3:4 (2:0)
Bobcek 22', 30', 87' - Thordarson 48', Szymczak 55', Skrzypczak 64', Ishak 70'
Składy zespołów
Lechia: Weirauch, Jaunzems, Pllana (Awad 73'), Dyachuk, Vojtko, Mena, Kapić, Zhelizko, Sezonienko (Neugebauer 56'), Bobcek, Viunnyk (Kurminowski 73')
Lech: Mrozek, Pereira, Skrzypczak, Milić, Gurgul (Moutinho 46'), Bengtsson (Palma 67'), Ouma (Thordarson 31'), Kozubal, Szymczak (Gholizadeh 68'), Ishak (Fiabema 70'), Jagiełło
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie