
Drużyna Enei Piłki Ręcznej Poznań nie sprawiła niespodzianki. W drugiej rundzie eliminacji Pucharu Polski poznanianki nie sprostały rywalowi z Orlen Superligi Kobiet, zespołowi Młyny Stoisław Koszalin.
Szczypiornistki Enei nie były faworytkami spotkania. Nie dość, że rywalki grają w najwyższej klasie rozgrywkowej, to zespół z Poznania przeżywa trudne chwile w Lidze Centralnej. Wciąż czeka na pierwsze w sezonie zwycięstwo.
Od pierwszych minut spotkania szczypiornistki z Koszalina, chociaż do Poznania przyjechały w zaledwie dziewięcioosobowym składzie przeważały i dość szybko wypracowały sobie przewagę. Nie do zatrzymania była Oleksandra Furmanets, która w 10. minucie spotkania miała już sześć zdobytych bramek, a jej drużyna prowadziła 8:3. Do przerwy Enea Piłka Ręczna przegrywała 8:16.
Nie zagrałyśmy dzisiaj dobrego meczu. Od początku popełniałyśmy dużo błędów, było też sporo niewykorzystanych sytuacji. Trudny mecz, w którym różnicę poziomów było widać, przede wszystkim po wyniku
- mówiła Amelia Chmielewska, trenerka poznańskiej drużyny.
Bo w drugiej połowie gra się wyrównała, ale zespół przyjezdnych kontrolował wynik i utrzymywał wysoką przewagę. Karina Bayrak, Nikola Owczarek i Olha Shliukhtina poprawiły skuteczność, a w bramce bardzo dobrze spisywała się Anna Rzeczycka.
Cieszę się, że mogłam pomóc drużynie. Wynik niekorzystny, ale fajnie, że mogłyśmy zagrać z zawodniczkami z ekstraklasy, bo to na pewno dla nas cenne doświadczenie
- przyznała bramkarka Enei.
W drugiej połowie poznanianki lepiej prezentowały się na tle doświadczonych rywalek, ale przytrafił im się kryzys. Między 43. a 48. minutą nie trafiły ani razu, a rywalki zdobyły pięć goli. Po chwili starta do Młynów Stoisław wynosiła już piętnaście bramek (16:31) i było wiadomo, że Enea dozna wysokiej porażki. Ostatecznie przegrała 22:32.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie