Reprezentacja Polski hokeistek na trawie zakończyła udział w Mistrzostwach Europy drugiej dywizji. W ostatnim meczu odbywającego się w Gnieźnie turnieju biało-czerwone zmierzyły się z Litwą. Wygrały 4:0 i zakończyły zmagania na 5. miejscu. Bohaterką spotkania była Wiktoria Błaszyk, która do bramki rywalek trafiła trzykrotnie. Marlena Rybacha, która w narodowych barwach zagrała 150. raz powiedziała, że nie wie jeszcze, czy to koniec reprezentacyjnej kariery.
Polki w starciu z Litwą były faworytkami, rywalki to zdecydowanie słabsza drużyna, odstająca umiejętnościami indywidualnymi, ale i grą zespołową. I tę przewagę biało-czerwonych było widać już od pierwszej akcji, w której podopieczne Krzysztofa Rachwalskiego zdobyły gola. Po asyście Marleny Rybachy do litewskiej bramki trafiła Wiktoria Błaszyk. Hokeistka AZS-u Politechniki Poznańskiej zdobyła w tym meczu jeszcze dwa gole, tyle, że kibice musieli na nie czekać aż do 42. minuty. Bo Polki znów raziły nieskutecznością w wykonywaniu krótkich rogów. Dopiero dziewiąty taki stały fragment gry w tym spotkaniu przyniósł trafienie.
Dzisiaj był fajny mecz, chociaż nie było to łatwe spotkanie. Pierwsza akcja super, potem długo musiałyśmy na kolejne gole czekać. Grałyśmy dobrze, ale brakowało wykończenia. Dla mnie to bez wątpienia najlepszy mecz w karierze, nie często się zdarza strzelić w jednym spotkaniu reprezentacyjnym trzy gole
- powiedziała Wiktoria Błaszyk.
Wynik spotkania na 4:0 ustaliła w 53. minucie Sandra Tatarczuk.
Takie spotkania nigdy nie są łatwe, bo trzeba i indywidualnie i jako drużyna mocno się zmobilizować aby wygrać. Bo może rywalki nie wymagają wiele, ale jak się zejdzie na ich poziomi, to potem mecz tak wygląda, jak w pierwszej połowie. Było 1:0, a powinno być pięć lub sześć goli różnicy dla nas. To są mecze sprawdzenia charakteru i my ten charakter pokazałyśmy, bo walczyłyśmy do samego końca
- powiedziała Marlena Rybacha, kapitan reprezentacji Polski, dla której był to 150. mecz w narodowych barwach.
Nie padła jasna deklaracja ze strony Marleny Rybachy, czy było to pożegnanie z kadrą.
Zagrać 150 meczów w reprezentacji to jest nie lada wyczyn, dlatego jestem z tego dumna. To 20 lat gry i moje 11. mistrzostwa Europy. Wiele emocji, wiele wrażeń, były super momenty, ale i były chwile niedosytu. Zdobyłam w tym czasie wiele medali, z których się bardzo cieszę i wszyscy ludzie którzy byli wokół mnie stali się dla mnie rodziną. Czy będzie mecz nr 151? Jako Marlena Rybacha na pewno nie, bo w listopadzie biorę ślub i zmienię nazwisko. Nie mówię, że kończę, bo już parę razy to mówiłam, ale jest to bardzo możliwe. W tym wieku to nigdy nie wiadomo
- powiedziała liderka naszej reprezentacji.
Mały jubileusz świętowała też bramkarka Anna Gabara, dla której mecz z Litwą był 50. spotkaniem w reprezentacji narodowej.
Gdybym policzyła jeszcze mecze, które spędziłam na ławce rezerwowych, to pewnie uzbierała by się już stówka. Ale to oczywiście zaszczyt grać z Orzełkiem na piersi i z każdego meczu, czy to na boisku, czy w roli rezerwowej jestem bardzo dumna i za każdy bardzo wdzięczna
- powiedziała bramkarka Startu Brzeziny, która spotkanie rozpoczęła w podstawowym składzie.
Turniej podsumował Krzysztof Rachwalski, chociaż zaznaczył, że na szczegółową analizę i ewentualne decyzje przyjdzie czas.
Najlepsi w ostatnim meczu śpią dłużej, niestety nie byliśmy to my. To nie było nasze miejsce, w którym chcieliśmy być. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, by pewne rzeczy przemyśleć. Ale na pewno najgorsza jest świadomość tego, że w meczach z Włoszkami i Austrią mieliśmy ogromną przewagę. Nie doświadczyłem jeszcze czegoś takiego. W hokeju chodzi o to, by zdobywać bramki, a nie pięknie grać. Trochę może zabrakło nam sportowego szczęścia. Wytrawne zespoły taką przewagę by wykorzystały, my musimy sie jeszcze tego uczyć
- podsumował mistrzostwa Krzysztof Rachwalski.
Awans do pierwszej dywizji, czyli europejskiej Elity wywalczyły w Gnieźnie hokeistki z Włoch i Walii. Kolejnym reprezentacyjnym wyzwaniem dla biało-czerwonych będzie dopiero sezon halowy, w którym będą broniły tytułu mistrzyń świata. W mistrzostwach świata na otwartych boiskach nie zagrają. Wynikiem z Gniezna zamknęły sobie drogę do turnieju kwalifikacyjnego.
Polska - Litwa 4:0 (1:0, 0:0, 1:0, 2:0)
Gole: Wiktoria Błaszyk 1', 42', 47', Sandra Tatarczuk 53'
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie