
Niezwykle ciekawa była 11. kolejka Hokej Superligi. Nie przyniosła rekordowej liczby goli, we wszystkich meczach strzelono ich 16, ale nastąpiła po niej zmiana na pozycji wicelidera rozgrywek i sprawiła, że w ostatnich trzech seriach rundy zasadniczej, w walce o awans do półfinałów będzie jeszcze ciekawiej.
Zaczęło się już w piątkowy wieczór, kiedy to AZS Politechnika Poznańska podejmowała wicelidera rozgrywek Pomorzanina Toruń. Dla poznaniaków wygrana oznaczała zachowanie szans na awans do strefy medalowej, gościom zwycięstwo dawało już pewny udział w play-off.
Jeżeli w tym spotkaniu nie zdobędziemy punktów, to margines błędu spadnie praktycznie do zera
- mówił przed tym meczem Mateusz Popiołkowski, bramkarz Politechniki.
Podopieczni Dariusza Rachwalskiego byli więc na ten mecz niezwykle zmotywowani, co pokazali od pierwszych minut spotkania. Już w 5. minucie objęli prowadzenie. Karol Gumny indywidualną akcją dostał się w pole strzałowe, odegrał pod bramkę, gdzie był Dominik Małecki, który "wepchnął" piłkę do siatki. Pięć minut później było już 2:0 po bliźniaczej akcji, tyle, że przeprowadzonej przez Roberta Pawlaka. Dogranie wykorzystał Bartosz Szymkowiak. Defensywa zespołu z Torunia z grą na lewej stronie miała najwięcej problemów, bo trzeci gol dla AZS-u też padł po akcji z tej strony boiska. Na strzał zdecydował się Karol Gumny i w 25. minucie było 3:0 dla gospodarzy.
Chwilę później Pomorzanin odpowiedział trafieniem. Najpierw wywalczył pierwszy w tym meczu krótki róg, a następnie Mateusza Popiołkowskiego zaskoczył Michał Kasprzyk. W trzeciej kwarcie goli nie było, w czwartej straty do jednej bramki zmniejszyli hokeiści z Torunia za sprawą gola Krzysztofa Zakszewskiego, ale cztery minuty później wynik spotkania na 4:2 ustalił Szymon Sklepik.
Dzięki tej wygranej AZS Politechnika awansowała na 4. miejsce i zmniejszyła straty do Pomorzanina do trzech punktów.
Awans Politechniki to także konsekwencja porażki Enei AZS-u AWF-u Poznań z LKS-em Rogowo. Spotkanie miało dziwny przebieg, bo przez 40 minut żaden z zespołów nie potrafił zdobyć bramki, a w ostatnich czterech minutach padły aż dwa gole. Ale zanim LKS zapewnił sobie w końcówce zwycięstwo, to rogowianie wyszli na prowadzenie po trafieniu Artura Jaska. Etatowy strzelec krótkich rogów w ekipie AWF-u Patryk Pawlak doprowadził do wyrównania (właśnie z krótkiego rogu), ale chwilę później kolejną skuteczną akcję przeprowadzili goście. Objęli prowadzenie 2:1 po golu Karola Majchrzaka. Na pięć minut przed końcem na 3:1 podwyższył Mateusz Hulbój i chociaż Akademicy zdołali w ostatnich sekundach jeszcze raz pokonać bramkarza LKS-u to przegrali 2:3.
Na pozycję wicelidera awansowali hokeiści Warty Poznań, którzy wygrali z ostatnim w tabeli LKS-em Gąsawa 3:1. Bohaterem spotkania był Mikołaj Gumny, który zdobył wszystkie trzy gole dla Zielonych. Pierwszego w meczu strzelili jednak goście z Gąsawy. W 10. minucie do bramki Marcina Borońca trafił Robert Gruszczyński. Pięć minut później Gumny odpowiedział strzałem z krótkiego rogu. I to właśnie ten element gry okazał się w tym meczu kluczowy. Hokeiści LKS-u w całym spotkaniu mieli ich aż osiem i ani jednego nie zamienili na bramkę, podczas gdy Gumny wszystkie trzy trafienia zaliczył właśnie w taki sposób.
Bardzo ważne trzy punkty. Gdybyśmy ich dzisiaj nie zdobyli, to bylibyśmy w trudnej sytuacji, a tak awansowaliśmy w tabeli na 2. miejsce i do awansu do czwórki brakuje nam już chyba tylko trzech punktów. A top4 to jest w tym sezonie nasz cel
- powiedział Mikołaj Gumny w rozmowie z TVP Poznań.
Charytatywnie, bez żadnych większych funduszy, ale każdy gra na sto procent i fajnie, że są dobre wyniki i mamy szansę zrobić coś w tym sezonie
- dodał Michał Wachowiak z Warty.
Liderem rozgrywek pozostają pewni już awansu do półfinału hokeiści Grunwaldu Poznań. Wojskowi na mecz do Gniezna ze Stellą jechali w roli faworyta, ale nie lekceważyli przeciwnika, bo ten wciąż walczy o ligowy byt.
Podchodzimy do tego spotkania bardzo poważnie, mocno skoncentrowani. Chcemy wygrać i przygotowywać się już do Klubowego Pucharu Europy
- mówił przed spotkaniem trener Szymon Hutek.
Spotkanie nie obfitowało w gole. Było ich dużo mniej, niż zielonych kartek. Jedyną, zwycięską bramkę strzelił 47-letni Artur Mikuła. Grunwald wygrał 1:0.
11. kolejka Hokej Superligi
Tabela
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie