
To była bardzo ciekawa kolejka spotkań w Hokej Superlidze. Liderujący Grunwald Poznań bez starty gola wygrał z AZS-em Politechniką i powiększył przewagę nad Pomorzanin. Torunianie niespodziewanie stracili punkty w starciu z ostatnim w tabeli LKS-em Gąsawa. Karne zagrywki były potrzebne także w derbowym spotkaniu Warty z Eneą AZS-em AWF-em.
Mecz Grunwaldu Poznań z AZS-em Politechniką miał być hitem kolejki, ale kto spodziewał się wielu goli i zaciętej rywalizacji do ostatnich minut, ten mógł czuć się zawiedziony.
Wojskowi przystąpili do meczu osłabieni. Za kartki musiał pauzować Michał Lange, a z powodu kontuzji nie mógł zagrać Maciej Kurowski. Po początkowej przewadze Grunwaldu wydawało się, że pierwsi gola zdobędą Akademicy. Bliski tego był Dominik Małecki. Jego akcja nie zakończyła się golem, ale AZS zaczął grać odważniej. Tyle, że po chwili krótki róg wywalczyli Wojskowi. Łukasz Kosmaczewski nie zdołał jednak pokonać Mateusza Popiołkowskiego. Zrobił to w 17. minucie Artur Mikuła wykorzystując zamieszanie pod bramką. Do przerwy wynik się nie zmienił, skuteczności brakowało zwłaszcza Politechnice.
Podobnie było w trzeciej i czwartej kwarcie. Zespoły szukały drogi do bramki rywali, ale miały problem ze skutecznością. Z pierwszych ośmiu krótkich rogów (w tym pięciu AZS-u) nie padły bramki. Dopiero w 48. minucie zmienił tę statystykę Paweł Bratkowski. Grunwald prowadził 3:0, a pięć minut później już 3:0. Prawą stroną szybko pobiegł Mateusz Sikorski, dograł w pole strzałowe, a tam z bliska piłkę do siatki skierował Mikuła. Grunwald pokonał Politechnikę 3:0.
Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać, dlatego cieszymy się z tego wyniku. Wiedzieliśmy, że trzeba będzie stwarzać dużo okazji, bo rywale mają bardzo dobrego bramkarza. Nie wszystko nam wychodziło, ale nasi doświadczeni zawodnicy Artur i Paweł poprowadzili zespół do zwycięstwa
- podsumował mecz Szymon Hutek, trener Grunwaldu Poznań.
Znowu nasza gra wyglądała przyzwoicie w środkowej części boiska, ale to nie dawało większych efektów w półkolu strzałowym. Szkoda tych pięciu krótkich rogów, bo pomimo słabej gry w ataku mogliśmy wyrwać cenne punkty. Grunwald z kolei czekał na swoje okazje, wymuszał proste błędy i nas wypunktował. Mamy jeszcze cztery mecze, w tym bezpośredni z AWF o awans do playoff i na tym się skupiamy
- powiedział Mateusz Popiołkowski, bramkarz AZS-u Politechniki Poznańskiej.
Jak się później okazało zwycięstwo Grunwaldu pozwoliło zwiększyć przewagę nad HK Rustico Pomorzaninem Toruń, który sensacyjnie stracił punkty w starciu z ostatnim w tabeli LKS-em Gąsawa. Kiedy po 25 minutach gry torunianie prowadzili już 3:0 (dwa gole Wojciecha Rutkowskiego i jeden Mariusza Kowalskiego) wydawało się, że będzie to ich kolejna wygrana. Podopieczni Macieja Wrzesińskiego pokazali jednak charakter i w ciągu siedmiu minut ostatniej kwarty doprowadzili do remisu. Dwa razy Michała Śliwińskiego pokonał Robert Gruszczyński, a na 3:3 strzelił Michał Nowakowski. W karnych zagrywkach Pomorzanin wygrał 2:1 dopisując sobie jednak tylko dwa punkty, dla LKS-u to pierwszy punkt tej wiosny.
Bramki dla Pomorzanina padały tak naprawdę po naszych błędach żadnych błędach. Na drugą połowę wyszliśmy już dużo bardziej zdeterminowani. W trzeciej kwarcie pomimo kilku sytuacji i krótkich rogów nie udało nam się jeszcze zdobyć bramki, ale w ostatnich dziewięciu minutach czwartej kwarty nasza skuteczność w końcu zaprocentowała i doprowadziliśmy do remisu
- podsumował Maciej Wrzesiński, trener LKS -u Gąsawa.
Karne zagrywki były potrzebne także w derbach Poznania pomiędzy Wartą, a Eneą AZS-em AWF-em. Zieloni szybko, bo już w 4. minucie objęli prowadzenie po golu z krótkiego rogu Filipa Bogalskiego, ale później długo, bo aż przez 35 minut gry żaden z zespołów nie mógł trafić do bramki rywali. Zrobił to dopiero w 39. minucie Wojciech Przybylski, który wyrównał na 1:1. Trzy minuty później AWF prowadził 2:1, bo celnym strzałem akcję wykończył Patryk Pawlak. Warta rzuciła się do odrabiania strat i cel osiągnęła w 49. minucie, kiedy to na 2:2 strzelił doświadczony Waldemar Rataj.
W karnych zagrywkach potrzebnych było aż siedem serii, minimalnie lepsi byli podopieczni Jacka Adriana. AWF wygrał je 4:3.
Szkoda pierwszej połowy, w której mogliśmy strzelić więcej bramek. Niestety znowu nam się przytrafił okres w meczu, w którym tracimy koncentrację, co wykorzystał AWF strzelając dwie bramki. Na szczęście w ostatniej kwarcie odrobiliśmy straty, ale boli to, że drugi raz przegrywamy karne zagrywki i uciekają nam punkty które mogą być bardzo ważne w kontekście gry w fazie play off
- powiedział Michał Wachowiak z Warty Poznań.
O małej niespodziance można mówić w pojedynku LKS-u Rogowo ze Stellą Gniezno, bo niżej notowani w tabeli rogowianie wygrali aż 5:1. Do przerwy prowadzili 2:0 po bramkach zdobytych przez Artura Jaska i Cypriana Antkowiaka. Kontaktowego gola z rzutu karnego strzelił Marcin Lewartowski, ale w ostatnich dziesięciu minutach hokeiści LKS-u przypieczętowali wygraną aż trzema trafieniami. Najpierw z bramki cieszył się Mateusz Hulbój, a potem dwukrotnie inny wteteran hokejowych rozgrywek Piotr Kozłowski, który wykończył dwa krótkie rogi.
Wyniki 10. kolejki superligi hokeistów na trawie:
tabela
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie