Halowa Hokej Superliga wystartowała, a to oznacza, że osiem najlepszych drużyn rozpoczęło walkę o tytuł mistrzów Polski w hali. Już w 1. kolejce padło 49 bramek. W Gąsawie doszło do powtórki z ubiegłorocznego finału. LKS wówczas wygrał z Grunwaldem poznań, dzisiaj to powtórzył.
Już na start sezonu na kibiców czekał poznański hit. Powracająca do ekstraklasy Enea AZS AWF Poznań podejmowała KS Wartę Poznań. Zespół Akademików musiał radzić sobie w osłabieniu, bo z powodu infekcji nie zagrał Mateusz Nowakowski, a w trakcie meczu parkiet opuścił zakrwawiony Patryk Pawlak (rozcięta warga). Pierwsza kwarta zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Zielonych. Wszystko to za sprawą trafienia Jakuba Wochny. W drugiej kwarcie na 2:0 podwyższył Waldemar Rataj, a na 3:0 strzelił Szymon Cyprych. Ale nie oznaczało to końca emocji, wszak to hokej halowy. Laskarze Enei AWF wreszcie się przełamali i po golach Jakuba Czerwińskiego i Emila Witczaka przegrywali już tylko 2:3. Dłużny nie pozostał Rataj, który ustrzelił dublet na 4:2 do przerwy.
Hala ma to do siebie, że prowadzą nawet dwoma, trzema bramkami na chwilę przed końcem, trzeba uważać i utrzymać koncentrację. Myślę jednak, że mecz i tak był pod naszą kontrolą. Wielokrotnie prowadziliśmy i cieszymy się z kompletu punktów. Dobry start jest bardzo istotny, także biorąc pod uwagę kalendarz, każdy mecz jest jakby za "sześć punktów"
- powiedział Tomasz Górny, dla którego był to pierwszy mecz w polskiej lidze od 13 lat.
W 35. minucie do protokołu wpisał się Maciej Paech, Warta prowadziła 4:2. Akademicy jednak nie mieli zamiaru rezygnować. Duet Czerwiński - Witczak znów skutecznie wykończyli akcje i przegrywali tylko 4:5. Sytuację Warty poprawił gol Mikołaja Gumnego. W 47. minucie do sieci trafił jeszcze Wochna. Szybko odpowiedział najmłodszy z braci Gumnych, Karol (5:7), a bramkę na 6:7 zdobył Jakub Mikołajczak. Jak się okazało, było to już ostatnie trafienie tego wieczora.
Nie udało się dogonić. Założenia mieliśmy takie, że gramy bardzo wysoką presją, bo w tym się lepiej czujemy. Trochę kłopotów mieliśmy już przed meczem. Wypadł nam kluczowy zawodnik, Mateusz Nowakowski, który nie może poradzić sobie z infekcją. W pierwszej fazie meczu Patryk Pawlak, nasz drugi kluczowy gracz, dostał w usta i musiał pojechać do szycia. Dwa kluczowe ogniwa, ale nasi młodzieżowcy naprawdę walczyli. W końcówce zdjęliśmy bramkarza, goniliśmy, lecz się nie udało
- podsumował mecz szkoleniowiec Akademików, Jacek Adrian.
Wysokie ambicje na sezon zdradzają Warciarze.
Spotkanie było nerwowe. Czuję się właśnie jakbym jakąś bolesną chorobę przechodził, bo początek wydawał się łatwy 3:0. Można było pomyśleć, że tak już będzie do końca, ale AWF bardzo dzielnie się postawił. Widziałem, że stracili Patryka Pawlaka, więc słowa uznania dla tej młodej drużyny. Na tej moment cieszę się z trzech punktów. (...) Naszą ambicją jest mistrzostwo Polski, zarówno na hali, jak i na trawie. Z innym nastawieniem nie możemy wychodzić. Myślę, że te czasy grania o utrzymanie są już dawno za nami
- skomentował trener zielonych, Mateusz Grochal.
Koncertowo w pierwszej stolicy Polski poradził sobie AZS Politechnika Poznańska, który wygrał KS Stellę Gniezno. Gospodarze trafiali tylko z krótkich rogów, poznaniacy zasygnalizowali, że będą się liczyć w walce o tytuł. Już w 3. minucie wynik otworzył Henryk Wolsztyński. Co prawda odpowiedział Hubert Grotowski, ale po drugiej kwarcie było już 4:1 dla Politechniki. Wolsztyński skompletował dublet skompletować, dwie cenne bramki zdobył również Jakub Hołosyniuk.
Potem przypomniał osobie bramkostrzelny Marcin Lewartowski, który na dwie minuty przed końcem pierwszej połowie zmniejszył straty Stelli do jednego gola. Na kolejne bramki trzeba było trochę poczekać. Było jednak warto, bowiem z hat-tricka cieszył się Hołosyniuk. Bramkę upolował też Filip Grześko, a całość zakończyla się wygraną gości z Poznania 6:3.
Bardzo ważne trzy punkty na początek sezonu. Dobra skuteczność w ataku, czyli realizowaliśmy to, o co trener prosił. Ale na pewno do poprawy krótkie rogi, bo za dużo dopuszczaliśmy Stellę do prostych sytuacji
- podsumował Mateusz Popiołkowski, bramkarz Politechniki.
W jedynym meczu bez poznańskich zespołów HK Pomorzanin Toruń podejmował LKS Rogowo. Dla Pomorka spotkanie zakończyło się porażką 7:9 i sporym niedosytem. Ewentualne straty w sezonie halowym później bardzo ciężko odrobić. Po stronie torunian nie brakowało egzekutorów, a dublety udało się odnotować Dmytro Luppie oraz Michałowi Raciniewskiemu. Show skradł jednak Mateusz Hulbój, który zdobył aż 5 bramek, udowadniając, że po raz kolejny ma się zamiar bić o tytuł króla strzelców.
Udaną inaugurację sezonu odnotowali aktualni mistrzowie Polski, laskarze LKS-u Gąsawa. Ciekawie zapowiadające się spotkanie z wicemistrzem, Grunwaldem Poznań rozpoczęli od straty gola (trafienia Kacpra Strykowskiego), ale potem Maksymiliana Pawlaka pokonali Jakub Janicki, Korneliusz Nitka oraz Robert Gruszczyński i LKS prowadził z poznaniakami 3:1. W 28. minucie ponownie trafił młody Strykowski, ale inicjatywa cały czas należała do gospodarzy. Wcześniejsze trio dołożyło od siebie jeszcze po jednej bramce, a rezultat na 7:3 ustanowił Ryszard Wiśniewski.
Wyniki inauguracyjnej kolejki spotkań Halowej Hokej Superligi:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie