Reklama

Jakub Wysocki: Musimy swoje odsiedzieć w autobusie

Jakub Wysocki od tego sezonu broni barw Grunwaldu Poznań. W Zamościu był bohaterem zespołu, który po 7 kolejnych porażkach wreszcie wygrał. Młody bramkarz Wojskowych Michałowi Bondyrze opowiada o kulisach wyjazdu do Zamościa, dlaczego zespół co mecz funduje dreszczowce, jak ocenia pierwszą rundę w Lidze Centralnej, dlaczego warto długo siedzieć w autobusie i co przynosił mu Dziadek Mróz. Wysocki ma też plan 2025 rok. Jaki? Poczytajcie.

Michał Bondyra: Co przeważało po tym zwycięstwie z Padwą w Zamościu: radość czy jednak odczucie wielkiej ulgi po tym, jak przegraliście ostatnie 7 meczów z rzędu?
Jakub Wysocki, bramkarz Grunwaldu Poznań:
Na pewno poczuliśmy wielką ulgę po tym, jak przełamaliśmy tą pechową bessę. Patrząc na ostatnie mecze, wcale nie prezentowaliśmy się w nich źle. Brakowało nam w nich szczęścia, może też ogrania na poziomie Ligi Centralnej. 

Czy wy nie możecie grać normalnych meczów? Każdy przecież to huśtawka nastrojów. Dobrze, że tym razem był happy end.
Masz rację lubimy kibicom i sobie fundować dreszczowce.

Zupełnie serio pytając, skąd bierze się to, że czasami wysoko prowadzicie, a w końcówce rywal was dogania i albo wygrywacie minimalnie, albo przegrywacie wygrany mecz?
Przeprowadziliśmy już między sobą, ale i z trenerem wiele rozmów na ten temat i uwierz mi, nie wiem z czego to wynika. Przecież tak było nie tylko z Zamościem, ale i z Gorzowem czy Żukowem. A tych przykładów można byłoby mnożyć. I scenariusz jest zawsze ten sam.

W Zamościu wyszarpaliście ważne 3 punkty. Czy na dyspozycję w pierwszej połowie miała wpływ podróż? W końcu 580 km jedzie się ładnych kilka godzin.
Nam podróż z Poznania do Zamościa zajęła 8 godzin, ale mieliśmy wiele postojów, żeby nie zastać się przed meczem. Na pierwszą połowę weszliśmy prosto z autobusu. Ale nie szukałbym tu usprawiedliwień. Do Białej Podlaskiej też mieliśmy bardzo długa podróż i co ważne też wygraliśmy. Widocznie musimy swoje odsiedzieć w autobusie, żeby były 3 punkty. 

Czyli przed meczami na Newtona musicie pojeździć autobusem po Poznaniu?
Do tego zmierzam. (śmiech)

W drugiej połowie to ty byłeś bohaterem. Prezes Jakub Pochopień nazwał cię „kosmitą”. Broniłeś kapitalnie.
Dziękuję. Bardzo miło mi słyszeć takie słowa. Po pierwszej połowie czułem, że gra mi się dobrze. Wiedziałem jednak, że jeśli chcemy wygrać w drugiej muszę dołożyć coś ekstra. Wiedziałem też, że na moją dobrą dyspozycję liczą też chłopacy. Mocno się zmotywowałem i udało się wygrać zawody.

Pewnie Sławomir Szmal – twój idol, ale też swego czasu trener, a dziś prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce pewnie byłby dumny, gdyby widział twoją dyspozycję.
Myślę, że mógłby być dumny. Ale nie wiem, czy przy tylu obowiązkach ma jeszcze czas śledzić poczynania swoich dawnych podopiecznych. 

W pierwszej rundzie w każdym meczu walczyliście jak lwy, udało się z tego zdobyć 14 punktów. Czy ten dorobek w zestawieniu z waszą grą cię satysfakcjonuje?
Nie. Uważam, że punktów jest za mało. Gdybyśmy potrafili utrzymać naszą dobrą grę przez całe spotkania, to pewnie moglibyśmy jeszcze doliczyć do tego 9, może 10 punktów i nasza sytuacja wyglądałaby dużo lepiej. Razem z trenerem i chłopakami już teraz nastawiamy się bojowo na drugą rundę i mam nadzieję, że to co sportowo zabrał nam los, odda nam od nowego roku. 

Z którego swojego meczu jesteś najbardziej zadowolony?
Na pewno z tego z Padwą w Zamościu. Dobre zawody rozegrałem też z Gorzowem, fajnie grało mi się też z Koszalinem.

A o których meczach chciałbyś jak najszybciej zapomnieć?
Zdecydowanie o tych z Łodzią i Piekarami Śląskimi. Wtedy miałem taki przestój i musiałem bardzo wiele przetrawić w sobie, żeby wrócić do dobrej dyspozycji.

Przetrawiałeś to na termach maltańskich, na których jak mi kiedyś mówiłeś lubisz popływać? 
Tak. Na te termy faktycznie chodzę z chłopakami regularnie i wspólnie robimy sobie regenerację.

Z Filipem Tarko też chodzisz na termy?
Filip jeszcze ze mną nie był, bo on regeneruje się morsując. 

A jak wygląda wasza rywalizacja z Filipem o bluzę nr 1?
Myślę, że nasza relacja boiskowa i treningowa jest bardzo dobra. Bardzo zżyliśmy się od samego początku. Zresztą przez wiele treningów, meczów, wyjazdów spędzamy ze sobą sporo czasu. Gdy komuś z nas idzie lepiej drugi nie zazdrości, a wspiera, motywuje. 

Na pewno bardzo się cieszysz, gdy Filip wrzuca zdjęcia drużyny po meczach?
To jest coś na co czekamy cały tydzień, bo selfie Filipa z nami oznacza, że wygraliśmy mecz! 

Złapałem cię przed wyjazdem do Szczecina. Dzisiejszym meczem o 19.00 otwieracie rundę rewanżową. Z Sandrą SPA Pogonią przegraliście u siebie 2 bramkami. Będzie powtórka z Zamościa?
Mam nadzieję, że już nie zobaczymy w tym meczu tego dziwnego rozluźnienia z początkowej fazy meczu z Padwą. Jeśli do tej mobilizacji, cała drużyna na parkiecie pokaże swój charakter to pozwoli nam wywieźć ze Szczecina 3 punkty. 

Ze Szczecina pędzisz do rodzinnego Krakowa, na Święta Bożego Narodzenia. 
Tak, dawno mnie w domu nie było. W Krakowie od początku sezonu byłem tylko raz. Podobnie było jak grałem w Tarnowie i w Kielcach. 

Zdążysz pomóc w przygotowaniach?
Z tym zawsze bywa różnie, ale tym razem pewnie pomogę rodzicom ubierać choinkę, na pewno wspólnie odwiedzimy też dziadków. 

Masz jakieś ulubione wigilijne potrawy?
Bardzo lubię makaron z makiem. Nie pogardzę też dobrym karpikiem. 

A który ze zwyczajów świątecznych lubisz najbardziej. Może kolędy?
Kolędy zaśpiewam, choć wolę ich słuchać. Ale najlepszym zwyczajem u mnie w domu było, gdy po wigilijnej wieczerzy gasły światła, robił się hałas i wchodził Dziadek Mróz.

W Poznaniu chodzi Gwiazdor.
Wiem, wiem. U nas jest Dziadek Mróz, który zostawia prezenty. Gdy byłem młodszy bardzo cieszyło mnie bieganie po pokojach i ich szukanie.

To nie zostawia ich pod choinką?
Różnie, czasem w pokoju, czasem przy kominku, czasem pod choinką.

Któreś z prezentów zapamiętałeś szczególnie?
Zestawy lego i deskę snowboardową. 

Teraz pewnie największym prezentem jest wspólne spotkanie.
Masz rację. 

Popatrzmy w przyszłość. W roku 2025 są mistrzostwa świata do lat 21. Odbywają się na Śląsku.
I chciałbym tak się pokazać w Grunwaldzie by w czerwcu w nich wystąpić. Życzę też sobie, żeby cały nasz zespół się nie tylko utrzymał w lidze, ale zajął w niej jak najlepsze miejsce. Ale trzymamy się razem i wierzę w to, się damy radę.

fot. Tomasz Deska/Grunwald Poznań
 

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 20/12/2024 08:40
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do