
Piłkarze ręczni Enei Grunwaldu Poznań w 4. kolejce Ligi Centralnej udali się na mecz z Padwą Zamość. Niepokonani dotąd w ligowych rozgrywkach poznaniacy spodziewali się trudnego spotkania, ale zapewne nie zakładali, że może ono potoczyć się tak, jak stało się na Lubelszczyźnie. Zaskakująca druga połowa zdecydowała o pierwszej ligowej porażce Wojskowych w tym sezonie i utracie pozycji lidera.
Początek spotkania upłynął pod znakiem strzeleckiej niemocy po obu stronach. Dopiero w 4. minucie złą passę przełamał dwoma bramkami Antoni Wagner, dając poznaniakom sygnał do ataku. Gospodarze przebudzili się minutę później. Łukasz Szymański wspierany przez Miłosza Bączka dali KPR-owi prowadzenie (7:4). Szczypiornistów z Zamościa złapał jednak kolejny przestój. Przez osiem minut ani razu nie udało im się trafić do bramki Wojskowych. Szansę tę wykorzystał Mikołaj Płoski, a po trafieniu Huberta Barcika Grunwald objął prowadzenie 9:7. I do szatni to poznaniacy schodzili w lepszych humorach prowadząc 11:10.
W drugiej połowie znów nie brakowało walki w parterze. Kary sypały się jak z rękawa, ale nie to było największym zaskoczeniem. Poznaniaków dopadła niemoc w budowaniu akcji. I to do tego stopnia, że przez ponad 20 minut jedynym, który znajdował drogę do bramki rywala był Dawid Bujok. Samotnie powiększał konto punktowe drużyny, co przełożyło się na potężne straty. Piłkarz ręczni Padwy wyszli na siedmiopunktowe prowadzenie (25:18). Kiedy pozostało ostatnie dziesięć minut spotkania podopieczni trenera Michała Tórza rzucili się do odrabiania strat. Bujoka wsparł Jakub Bujnowski i strata zmalała do trzech trafień (22:25), ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. Błażej Golański pozbawił przyjezdnych szans na wygraną, ustalając wynik spotkania na 27:23.
Udało nam się wyjść na dwie bramki na prowadzenie, potem był remis. Wydaje się, że w szatni mamy pewne rzeczy opanowane, ale w drugiej połowie dostaliśmy parę bramek z rzędu. W większości były to rzuty karne dyktowane przeciwko nam. Słabo wyglądaliśmy w drugiej połowie jeśli chodzi o konstruowanie akcji, podejmowanie dobrych decyzji (...) To już na gorąco w szatni powiedziałem chłopakom, że jeżeli mieliśmy bazować tylko na Dawidzie w ofensywie, to jest to za mało. Nasi rozgrywający wycofali się z rzutami i tego zabrakło
- skomentował spotkanie Michał Tórz, trener Enei Grunwaldu Poznań.
W 5. kolejce Wojskowi powrócą do "twierdzy przy Newtona". W sobotę, 11 października, podejmą Sandrę Spa Pogoń Szczecin. Początek meczu zaplanowano na godzinę 15:00. Będzie to kolejne trudne spotkanie, gdyż szczypiorniści z województwa zachodniopomorskiego przewodzą stawce, wciąż ciesząc się z czystego konta.
Wiemy, że Pogoń chce się bić o awans do Superligi. Rozegraliśmy z nimi trochę sparingów, więc dobrze ich znamy. Będziemy chcieli wykorzystać na pewno ich słabsze strony i po prostu od poniedziałku bierzemy się do pracy. Dzisiaj chłopacy dostaną jeszcze analizę ostatniego meczu i zaczynamy się odbudowywać. Wiemy też, że mamy większe rezerwy, które musimy wykorzystywać
- powiedział poznański szkoleniowiec.
KPR Padwa Zamość – Enea WKS Grunwald Poznań 27:23 (10:11)
Bramki dla KPR-u: Bączek 5, Szymański 4, Adamczuk 3, Bielko 2, Golański 2, Kwaka 2, Morawski 2, Skiba 2, Szeląg 2, Fugiel 1, Małecki 1, Wleklak 1
Bramki dla WKS-u: Bujok 8, Płoski 6, Bujnowski 3, Wagner 2, Barcik 1, Pacześny 1, Przybylski 1, Siejek 1
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.