
To była najciekawsza w tym sezonie sobota w Halowej Hokej Superlidze. Żaden z czterech meczów nie było spotkaniem "do jednej bramki". Do końca rundy zasadniczej pozostały już tylko dwie kolejki, a sprawa awansu do czołowej czwórki wciąż jest otwarta. Najspokojniej mogą czuć się hokeiści AZS-u Politechniki Poznańskiej, którzy w meczu na szczycie pokonali w Toruniu Pomorzanina i prowadzą w tabeli z trzypunktową przewagą nad drugim obecnie Grunwaldem.
Pierwszy raz w tym sezonie halowym porażki we własnej hali doznali obrońcy tytułu, hokeiści Rustico HK Pomorzanin Toruń. Starcie z liderem, AZS-em Politechniką Poznańską rozpoczęli dobrze, bo od prowadzenia 1:0 (po golu Dmytro Luppy), później 2:1. Ale od tego momentu przewagę zaczęli budować poznaniacy.
Myślę, że od samego początku mieliśmy mecz pod kontrolą, mimo, że zaczęło się od 0:1. Później zaczęliśmy wchodzić na właściwe obroty
- powiedział Mateusz Stotko z AZS-u Politechniki.
I rzeczywiście, hokeiści Politechniki uważnie grali w defensywie, a w ataku zespołowo. Dzięki trafieniom Jakuba Hołosyniuka i Roberta Pawlaka prowadzili po dwóch kwartach 3:2. Drugą połowę rozpoczęli fenomenalnie. W ciągu sześciu minut strzelili 4 bramki (Gumny, Małecki, Stotko, Pawlak) i było już 7:2. Wtedy w szeregi zespołu Dariusza Rachwalskiego wkradło się trochę dekoncentracji, co Pomorzanin wykorzystał. Po trafieniach Raciniewskiego i Luppy sytuację uspokoił Robert Pawlak, ale skończyło się na "tylko" dwubramkowym zwycięstwie Politechniki.
Po raz kolejny potwierdziło się, jak wyjątkowym sportem jest hokej w odmianie halowej. Znowu kibice mogli bardzo ciekawy mecz i znowu z niego wyszliśmy zwycięsko. Przy prowadzeniu 7:2 trochę za bardzo chcieliśmy już dowieźć ten rezultat do końca i Toruń pokazał nam, że wywiezienie punktów z ich terenu nie będzie łatwą sprawą. Po nerwowej końcówce kiedy Toruń zaczął grać bez bramkarza, udało nam się wyprowadzić jeden cios na 8:4, później obronić kilka krótkich rogów co w końcowym rozrachunku dało nam bardzo cenne zwycięstwo
- skomentował Mateusz Popiołkowski, bramkarz AZS-u Politechniki.
W meczu Grunwaldu Poznań z LKS-em Rogowo początek też należał do drużyny, która finalnie przegrała. Po golach Jakubów Bosackich (juniora i seniora) LKS prowadził 2:0. Wojskowi szybko jednak zareagowali i jeszcze do przerwy strzelili cztery gole. Autorem trzech z nich był Damian Jarzembowski.
Musieliśmy jak najszybciej zmienić taktykę i styl gry, aby przeciwnik nie robił większej przewagi. Zmiana sposobu gry zaowocowała i w miarę szybko dogoniliśmy punktowo drużynę z Rogowa. Na nasze szczęście druga połowa była pod naszą kontrolą i to my bardziej dominowaliśmy mecz
- powiedział Damian Jarzembowski.
Bo w kolejnych dwóch kwartach Grunwald do bramki LKS-u trafił jeszcze pięć razy, w tym aż cztery razy z krótkich rogów (Kosmaczewski i Jarzembowski), a rogowianie Łukasza Misia pokonali tylko raz. Grunwald zwyciężył 9:3.
Cieszy nas, że mieliśmy dobrą skuteczność ze stałych fragmentów gry. Trzeba jednak zaznaczyć, że nasz bramkarz był dzisiaj w dobrej dyspozycji, co skutkowało dobrym wynikiem całego meczu. Zdobywamy dzisiaj ważne 3 pkt i czekamy na kolejne mecze
- dodał Jarzembowski, zdobywca pięciu goli.
Ciekawie było także w Poznaniu, gdzie Warta podejmowała inny zespół wciąż walczący o czołową czwórkę, LKS Gąsawa. Zieloni zagrali już z Mikołajem Gumnym, ale w dotychczasowych meczach to hokeiści LKS-u spisywali się lepiej (w minionej kolejce pokonali Pomorzanina). I długo wyglądało na to, że to właśnie goście wywiozą z Poznania komplet punktów. Po golach Karola Majchrzaka i Korneliusza Nitki prowadzili 2:0, a w trzeciej kwarcie już 4:1. Wtedy to ciężar gry wzięli na siebie doświadczeni Mikołaj Gumny i Waldemar Rataj, chociaż cały zespół Warty zaczął grać zdecydowanie lepiej, niż na początku spotkania. To dało efekt w postaci krótkich rogów, i to właśnie z tych stałych fragmentów gry bramki zdobyli Gumny i Rataj. I mecz zakończył się remisem 4:4.
Mecz od początku wydawał się wyrównany jednak w drugiej kwarcie ze wskazaniem na LKS Gąsawa. Na szczęście udało nam się odwrócić wynik w ostatnich 15 minutach i dlatego bardzo szanujemy ten zdobyty punkt, ponieważ zostawił nas w grze o TOP4
- powiedział Michał Wachowiak z Warty Poznań.
W starciu zespołów z dołu tabeli Stella lepsza od Transbruku HK Pomorzanin Toruń II. Początkowo mecz był pod absolutne dyktando zespołu z Gniezna, który prowadził już 6:1. Torunianie się nie poddali i mozolnie odrabiali starty. Po kolejnym trafieniu Michała Dawida (4 gole) zmniejszyli je do zaledwie dwóch (7:9), ale doświadczenie Stelli "wzięło górę". Zespół z Gniezna wygrał 12:9. Cztery gole strzelił w spotkaniu Marcin Lewartowski, trzy Hubert Grotowski.
Do końca rundy zasadniczej pozostały dwie kolejki spotkań. Zostaną rozegrane w jeden weekend, 11-12 stycznia.
Wyniki halowej Hokej Superligi - 21.12.2024
Tabela halowej Hokej Superligi
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie