
Szczypiorniści Grunwaldu Poznań po siedmiu przegranych meczach z rzędu mogą dopisać do swojego dorobku komplet punktów. Po długim i wyczerpującym wyjeździe do Zamościa poznaniacy wygrali 28:27, a jednym z bohaterów spotkania był bramkarz Jakub Wysocki. "On jest kosmitą" - napisał po meczu prezes Grunwaldu.
Już o szóstej rano wyjechali ze stolicy Wielkopolski szczypiorniści Grunwaldu. Hale Grunwaldu i Padwy dzielą aż 577 kilometry i ten wyjazd zdecydowanie dał się we znaki w pierwszych minutach meczu, gdzie w zagrania podopiecznych Michała Tórza wdawało się wiele niedokładności.
Dużo błędów indywidualnych, wyrzucaliśmy piłki w ławkę rezerwowych rywala, ale gdzieś od 20 minuty się otrząsnęliśmy i z minus sześć wyszliśmy na plus cztery w pewnym momencie. Znamy swój potencjał, wiemy że w każdym meczu możemy toczyć równorzędną walkę.
- skomentował pierwsze minuty meczu trener Grunwaldu.
Po pierwszej połowie poznaniacy przegrywali czterema trafieniami, ale było widać z każdą kolejną akcją, że Grunwald dobrze czuje się na parkiecie rywala, który w tym sezonie znacznie lepiej punktuje w delegacjach. To była szansa, by wykorzystać w końcu swój potencjał, co drużyna z Poznania pokazała już w pierwszych minutach drugiej części gry.
Już po ośmiu minutach był remis, a po kolejnych piętnastu pięć bramek na korzyść Grunwaldu. W końcówce znów goście nieco oddali pole gry i doprowadzili do nerwowej końcówki, ale ostatecznie udało się dowieźć przewagę nad Padwą i to Grunwald mógł cieszyć się z pierwszej wygranej od siedmiu meczów, licząc także pucharowe starcie ze Śląskiem Wrocław.
Trzecie spotkanie z rzędu na styku, w poprzednich meczach końcówki decydowały, tam przegrywaliśmy. Tutaj kolejna nerwowa końcówka, mieliśmy kilka bramek zapasu, doprowadziliśmy do nerwówki, ale finalnie mamy te trzy punkty - do trzech razy sztuka.
- z ulgą opowiada szkoleniowiec poznaniaków
Michał Tórz podkreśla też, że na tę nerwową końcówkę składały się nie tylko niedokładności, ale konieczność szybkiej reakcji na boiskowe wydarzenia w ostatnich minutach meczu. W 43. minucie meczu Piotr Nowicki otrzymał trzecie dwuminutowe napomnienie i musiał opuścić parkiet, a na ławce rezerwowych kończyły się opcje.
Piotrek Nowicki wylatuje za czerwoną kartkę, inny zawodnik zgłasza problem ze stopą, kolejny był zmęczony - trzeba było szukać w końcówce różnych rozwiązań, ale Kuba Wysocki mocno trzymał nas z tyłu i mimo że w ostatnich pięciu minutach rzuciliśmy tylko jedną bramkę, to wystarczyło by w końcu dopisać sobie te trzy punkty.
Druga połowa to one man show. Jakub Wysocki nieraz ratował skórę Grunwaldowi w sytuacjach, w których nie raz bramkarz nie ma szans na obronę. Ten odbijał rzuty z szóstego metra kilkukrotnie w takich momentach, które jak się później okazało, zadecydowały o wygranej poznaniaków w Zamościu.
Należy mu się niejedno piwo, ale musimy oszczędzać jego organizm, bo wykonał kawał dużej roboty i to między innymi dzięki niemu wywozimy te punkty z Zamościa
- żartobliwie podsumowuje Michał Tórz.
Po wygranej nad Padwą Grunwald zajmuje po trzynastu kolejkach jedenaste miejsce w ligowej tabeli. Taką samą liczbę punktów ma zajmujący miejsce barażowe GKS Żukowo, a przewaga nad strefą spadkową wynosi trzy oczka. Cztery z kolei poznaniacy tracą do ósmego ZPRP Kielce, zatem wiele wskazuje na to, że runda rewanżowa zapowiada się niemniej interesująco jak pierwsza część zmagań. Kolejny mecz Grunwald zagra 20 grudnia w Szczecinie z szóstą w ligowym zestawieniu Pogonią.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie