
Pierwszoligowa drużyna piłkarek ręcznych Pyrki Poznań wróciła do ligowego grania. W pierwszym meczu po zimowej przerwie podopieczne Karoliny Pedy podejmowały MKS II Oknoplast Gniezno. I uraczyły kibiców świetnym widowiskiem.
Mecz zapowiadał się ciekawie nie tylko z racji derbów Wielkopolski. Obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli grupy A pierwszej ligi, zwycięstwo Pyrek dawało im zrównanie się z rywalkami punktami.
Miałyśmy świadomość stawki spotkania, ale sporym utrudnieniem była niewiadoma związana ze składem zespołu z Gniezna. Jak wiadomo to jest drużyna rezerw superligowego zespołu, nie wiedziałyśmy dokładnie które zawodniczki do Poznania przyjadą
- mówiła po meczu Marta Celka.
Początek należał do gości. To piłkarki ręczne z Gniezna jako pierwsze zdobyły punkt i prowadziły grę. Pyrki miały problemy z zatrzymaniem Mai Brząkały, która już w pierwszym kwadransie trzykrotnie pokonała Martę Berus. I MKS prowadził na Chwiałce 7:3. I do końca pierwszej części spotkania miał przewagę. Tylko, że im bliżej było końca pierwszej części gry, tym ta przewaga topniała. Duża w tym zasługa Marty Celki, która po trochę ospałym początku, w drugiej części pierwszej połowy "wrzuciła piąty bieg". W ciągu pięciu minut trafiła do gnieźnieńskiej bramki pięciokrotnie (!). Trafiały też Natalia Rogalska i Wiktoria Praczyk, schodząc na przerwę było więc tylko 11:13.
W drugiej połowie poznanianki szybko doprowadziły do remisu (14:14), ale rywalki znów odskoczyły na trzy bramki przewagi i Pyrki znów "goniły" wynik. Na 12 minut przed końcem dogoniły, a na 7 minut pierwszy raz w tym spotkaniu wyszły na prowadzenie (21:20). To był punkt zwrotny i czas popisowej gry Marty Celki. Liderka Pyrek jak nie kończyła ataków pozycyjnych, to była faulowana i stawała do rzutów karnych. Nie myliła się zdobywając z takich stałych fragmentów gry aż pięć bramek. I to w kluczowych momentach, kiedy był remis i kiedy decydowały się losy spotkania.
Po pierwszych paru minutach myślałam, że nie mam dzisiaj dobrego dnia, ale na szczęście po każdym deszczu zawsze wychodzi słońce. Ale nie ukrywam, że nerwy to ja mam ze stali
- powiedziała Marta Celka, która zdobyła 12 bramek, z czego cztery w samej, bardzo nerwowej końcówce spotkania.
Chwaliła ją druga z bohaterek meczu, bramkarka Marta Berus, która też w kluczowych akcjach w końcowych minutach zatrzymała ataki szczypiornistek z Gniezna. Pyrki wygrały 26:24 i zrewanżowały się za wysoką porażkę w Gnieźnie.
Jakbym mogła dać jakąś zawodniczkę do reprezentacji i dać jej rzucić tą najważniejszą bramkę na mistrzostwo, to dałabym ją, bo miałyśmy wiele takich trudnych, decydujących sytuacji, zarówno na hali, czy na plażówce i zawsze najpewniejsza ręka to jest Marta Celka. Ważna wygrana dla nas, która na pewno podbuduje nas mentalnie. To ważne dla tych młodych dziewczym, dla których ten klub powstał
- skomentowała bramkarka Pyrek Marta Berus.
Cieszę się bardzo z takiego otwarcia drugiej rundy i z takiego przełamania, bo wiadomo, jak ta pierwsza runda w naszym wykonaniu wyglądała. Czuję ogromną ulgę i nie mogę się doczekać następnego meczu
- dodała Marta Celka.
A ten następny mecz już w najbliższy czwartek w Poznaniu. O 18.30 Pyrki podejmą SMS ZPRP II Płock. Poznanianki są w tabeli na siódmym miejscu, drużyna z Płocka na piątym, ale obie mają taką samą liczba punktów.
Pyrki Poznań - MKS II Oknoplast Gniezno 26:24 (11:13)
Bramki dla Pyrek: Marta Celka 12, Natalia Rogalska 6, Wiktoria Praczyk 3, Hanka Weichert 1, Gabriela Szwarnóg 1, Maja Krawczyk 1, Malwina Lewandowska 1, Martyna Hryniewicz 1
Najwięcej dla MKS-u: Maja Brząkała 7, Angelika Kleczkowska 6, Martyna Kowalska 4
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie