Reklama

Wojskowe derby Grunwaldu ze Śląskiem. Dobry mecz i znów emocje w końcówce GALERIA

Ta drużyna dba o swoich kibiców. Piłkarze ręczni Enei Grunwaldu Poznań niemal w każdym meczu dostarczają im mnóstwo emocji. Tak też było w sobotnim spotkaniu, w którym spotkały się dwa Wojskowe Kluby Sportowe, bo poznaniacy podejmowali Śląsk Wrocław. I chociaż w drugiej połowie prowadzili już pięcioma bramkami, to o zwycięstwo drżeli do samego końca.

Śląsk Wrocław to wicelider Ligi Centralnej, ale do Poznania przyjechał pełen obaw, bo z trzech ostatnich meczów dwa przegrał.  

Początek starcia w Poznaniu pokazał jednak, że ekipa z Dolnego Śląska jest głodna sukcesu. Przyjezdni grali skutecznie i mocno w defensywie. Już przed spotkaniem było wiadomo, że złamanie tej twardej obrony będzie kluczem do sukcesu. 

Swoją grę opierają na defensywie, ale my musimy się dobrze przygotować do ich stylu gry. Chcemy przeciwstawić się wiceliderowi

- zapowiadał Michał Tórz, trener Enei Grunwaldu Poznań. 

I tak też jego podopieczni zrobili. Świetny początek zanotowali Hubert Barcik i Dawid Krzywicki. Po bramce tego drugiego Grunwald pierwszy raz w spotkaniu wyszedł na prowadzenie (6:5) i ... nie oddał go już do końca. Można powiedzieć "kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie", bo to właśnie gospodarze imponowali dobrą grą w defensywie. Pomocna była dobra postawa bramkarza. Początkowo Jakub Wysocki nie mógł wyczuć intencji rywali, ale jak zaczął brnić, to gospodarze zaczęli wygrywać. Po serii 7-2 prowadzili różnicą już czterech trafień. Jedynym zawodnikiem, którego poznaniacy nie potrafili powstrzymać był Jakub Wielgucki, który już do przerwy miał na koncie cztery zdobyte bramki. Na jego trafienia odpowiadali Jacek Fajfer i Antoni Wagner i do przerwy Grunwald wygrywał 19:14. 

W drugiej połowie poznaniacy cały czas utrzymywali kilkubramkową przewagę i wydawało się, że mają spotkanie pod kontrolą. Spora w tym zasługa Mikołaja Płoskiego, który nie mylił się z rzutów karnych. Ale Śląsk miał Wielguckiego, który w 14 minut do bramki Grunwaldu trafił siedem (!) razy. I zrobiło się "gorąco", bo na cztery minuty przed końcem przewaga podopiecznych Michała Tórza zmalała do jednej bramki (26:25). W tym ważnym momencie skutecznie akcję wykończył Mikołaj Przybylski , a po chwili kibiców uradował także Adam Pacześny. I chociaż Wielgucki zdobył jeszcze swoją jedenastą w tym spotkaniu bramkę, to ze zwycięstwa cieszyli się szczypiorniści Grunwaldu, bo wygraną piękną akcją z lewego skrzydła przypieczętował Jakub Bujnowski.  

Enea WKS Grunwald Poznań - WKS Śląsk Wrocław 29:27 (19:14) 

Bramki dla Grunwaldu: Mikołaj Płoski 6, Dawid Krzywicki 4, Hubert Barcik 4, Mikołaj Przybylski 3, Jacek Fajfer 3, Antoni Wagner 2, Adam Pacześny 2, Wiktor Mejza 1, Jakub Bujnowski 1, Kacper Siejek 1, Piotr Nowicki 1, Mikołaj Skórka 1

Najwięcej dla Śląska: Jakub Wielgucki 11, Patryk Niedzielenko 6

 

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 30/11/2025 12:26
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do