Reklama

Pocztówka ze Szwajcarii [4] - Złota Dziewczyna, którą polscy kibice zapamiętają

Drugiego takiego meczu już nie będzie – bo tylko raz można zadebiutować na mistrzostwach Europy. Polskie piłkarki zagrały z jednym z faworytów do tytułu i choć pesymiści – będący w mniejszości – obawiali się wysokiej porażki, skończyło się tylko na 0:2. Golem i asystą na tytuł piłkarki meczu zapracowała Jule Brand. Dzisiejsza „Pocztówka ze Szwajcarii” będzie poświęcona w dużej części Niemce, bo choć sportowo wyrządziła nam krzywdę, dla postrzegania w Polsce kobiecej piłki jako całości zrobiła coś wspaniałego.

„Strzał życia”

Tak tego gola w rozmowie z nami po meczu określiła Ewa Pajor, która z Brand przez dwa lata dzieliła szatnię w Wolfsburgu i która serdecznie się z nią wyściskała, gdy w marcu w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzyń po raz pierwszy powróciła na Volkswagen Arenę, już jako piłkarka Barcelony. Z kolei Nina Patalon na pomeczowej konferencji prasowej powiedziała:

Sam strzał i decyzja o strzale w odpowiednim momencie spowodowała, że to było uderzenie „stadiony świata”.

Choć za nami zaledwie sześć z 31 zaplanowanych meczów, śmiało można już nominować go do plebiscytu na najpiękniejszego gola turnieju. Jedna z niemieckich dziennikarek porównywała strzał do tych, jakie oddawał Arjen Robben. Złośliwi lubią wytykać kobiecej piłce, że jest wolniejsza, wygląda jak „mecz puszczony w slow-motion” i bramkarze okręgówek takie piłki by wyłapywali.

Przy golu Brand nie da się tego powiedzieć. Ponad 91 km/h i „zdjęta pajęczyna” w narożniku bramki – tak wyglądała pierwsza bramka strzelona przez kobietę transmitowana na żywo na kanale pierwszym Telewizji Polskiej. Oglądalność meczu poznamy dopiero przed południem, ale w ciemno można założyć rekord. Ten turniej i nasz debiut mają sprzyjać promocji piłki nożnej w wykonaniu pań. Tak piękne gole – nawet jeśli przez nas tracone – to najlepsze, co w tej kwestii mogło się nam przydarzyć.

Obrona, jakiej dawno nie widzieliśmy

Oczywiście, dwie stracone bramki – a mogło być ich więcej – oznaczają, że mecz nie był bezbłędny w obronie. Stojąc jednak przeciwko jednym z najlepszych piłkarek świata, nasze defensorki wywiązywały się ze swoich zadań znakomicie. Po Paulinie Dudek należało się tego spodziewać – to kapitanka Paris Saint-Germain, przyzwyczajona do gry na wielkich stadionach, przy wielotysięcznej widowni, na co dzień mierząca się z wysokimi oczekiwaniami. Orzełek na piersi to jednak orzełek – i na wczorajszej konferencji prasowej, i podczas wejścia na stadion było widać na jej twarzy duże emocje, przejęcie. Na boisku jednak robiła to, co do niej należało – ustawiała się idelanie, zwłaszcza do górnych piłek kierowanych między innymi na znaną z fantastycznej gry głową Leę Schüller.

Emilia Szymczak to jednak zaledwie 19-latka, grająca w drugiej drużynie Barcelony, bez debiutu w pierwszej. Trenerka Nina Patalon zwracała jednak uwagę, aby nie patrzeć na jej wiek, bo od 2023 roku jest członkinią seniorskiej reprezentacji Polski. Dzisiaj była – to chyba śmiało można powiedzieć – najlepszą polską piłkarką na boisku. A czynnikiem decydującym o tym, że znalazła się w wyjściowej jedenastce był prawdopodobnie jeden szczegół – jest piłkarką prawonożną, a przewidywany przez większość duet Woś-Dudek, to byłby duet dwóch piłkarek lewonożnych. Sprawdzał się w dywizji B Ligi Narodów – na Niemki potrzeba było czegoś więcej.

Kolejną kluczową piłkarką naszej reprezentacji jest ta, której jeszcze na początku tego roku w niej nie było. Paulina Tomasiak po transferze z Trójki Staszkówka/Jelna do Górnika Łęczna zaliczyła najpierw mocne wejście do Ekstraligi, a później też do reprezentacji. W trzech ostatnich meczach przed EURO strzeliła cztery gole i dołożyła dwie asysty. Na boisku w Sankt Gallen nie było po niej widać, że w drużynie, której każda zawodniczka pierwszy raz gra na tak dużej imprezie, jest najkrócej. Szans na pokazanie swoich najmocniejszych, ofensywnych atutów miała jednak niewiele – do przerwy zaledwie przez 1/3 czasu gry piłka była w posiadaniu Biało-Czerwonych, a na sześć oddanych strzałów żaden nie był celny (nie licząc trzech oddanych z pozycji spalonej).

Ale i Niemki musiały dać więcej z siebie w drugiej połowie, skoro na przerwę schodziły przy rozczarowującym dla siebie wyniku bezbramkowym. Jedną z piłkarek, które w pierwszej części meczu zawiodły, była ta, która o wyniku spotkania przesądziła. Trener Christian Wück na pomeczowej konferencji powiedział:

Nie byliśmy zadowoleni z jej ustawienia w pierwszej połowie, zbyt wcześnie schodziła ze skrzydła do środka. Miała jedną, dwie dobre akcje, ale dla piłkarki jej klasy to za mało. Nie ukrywam, że cieszy mnie to, że sama to zauważyła, że te wskazówki, które jej dawaliśmy doprowadziły do tylu dobrych rzeczy. Ona nam wygrała ten mecz.

W lutym 2024 roku podczas finałów Ligi Narodów Jule Brand – do tej pory kojarzona głównie z grą na lewym skrzydle – otrzymała od ówczesnego trenera reprezentacji Niemiec, Horsta Hrubescha nową rolę – prawoskrzydłowej.

Gram na prawym skrzydle i chętnie schodzę do środka, dlatego potrzebuję dobrej lewej nogi. Pracowałam nad tym na treningach i bardzo się cieszę, że dzisiaj to się przydało

- powiedziała na pomeczowej konferencji autorka bramki oraz asysty dla Niemek, która w jednym z filmików nagranych we współpracy z serwisem DAZN wskazywała lewą nogę jako słabszą – choć już wcześniej boiskowa praktyka pokazywała, że na boisku potrafi z niej zrobić użytek większy niż tylko łapanie równowagi.

Największy talent wciąż się rozwija

W 2022 roku w pierwszej edycji zorganizowanego przez włoski magazyn Tuttosport plebiscytu Golden Girl (będącego odpowiednikiem odbywającego się od 2003 plebiscytu Golden Boy) to Brand została ogłoszona największym talentem w kobiecym futbolu spośród piłkarek do lat 21. Kolejne trzy lata spędziła w VfL Wolfsburg – klubie z największymi ambicjami, który w 2023 roku grał w finale Ligi Mistrzyń. Te trzy lata pełne były wzlotów i upadków, jak sama to określiła w mającym kilka dni temu filmie dokumentalnym „Shooting Stars” wyprodukowanym przez niemiecką telewizję ARD z okazji EURO, w którym była główną bohaterką obok Giulii Gwinn i Sjöeke Nüsken

Zdradza w nim także swój jasny cel – chce zostać najlepszą piłkarką świata. Temu ma służyć przejście z Wolfsburga do Lyonu, do jeszcze większej drużyny, z naturalnie również największymi ambicjami, ale z trochę większym prawdopodobieństwem realizacji. Ambicji nie brakuje też samej Brand, która zaskoczyła po meczu bardzo samokrytycznym podejściem:

Właściwie to uważam, że ogólnie nie był to mój najlepszy mecz. Cieszę się, że mogłam pomóc golem i asystą, ale też wiem, że stać mnie na więcej.

Bogate portfolio reklamowe, skromne social media

Pomimo młodego wieku (w październiku skończy dopiero 23 lata) Brand jest jedną z popularniejszych niemieckich piłkarek. Zawdzięcza to nie tylko umiejętnościom piłkarskim – które jednak w przeciwieństwie do innej znanej z bilboardów piłkarki, szczególnie eksponowanej nie tylko na ulicach Szwajcarii, ale też w mediach społecznościowych polskiego nadawcy turnieju, ma wysokie. Dlatego gdy Alisha Lehmann firmuje kolekcję bielizny w jednej z sieciówek, Jule Brand bierze udział w kampanii uświetniającej 125-lecie Niemieckiej Federacji Piłkarskiej organizowanej we współpracy z Adidasem. Jest ambasadorką tej firmy – jej zdjęcia pojawiają się zatem przy okazji premiery każdej kolejnej koszulki reprezentacyjnej, a ostatnio także promowała pierwsze buty piłkarskie zaprojektowane z myślą o kobiecej fizjonomii (na EURO w takim obuwiu występuje także kilka piłkarek polskich).

To wspaniały moment dla kobiecej piłki nożnej – od najniższego szczebla po poziom profesjonalny. Będąc częścią procesu testowania znam poziom szczegółów i badań, które były wzięte pod uwagę przy produkcji tych butów i mogę potwierdzić, jak dużą różnicę czułam nosząc je na treningu

- powiedziała przy okazji premiery Jule Brand.

Słuchawki, amatorskie rozgrywki piłkarskie, majonez (będący oficjalnym partnerem EURO), napoje izotoniczne, linie lotnicze... Kolejka firm do współpracy z Jule Brand jest duża. Pomimo dużej popularności i potencjału marketingowego, Niemka zadaje kłam stereotypom o pokoleniu uzależnionym od mediów społecznościowych – jej są bardzo oszczędne. Jej fanom z pomocą przychodzą klub oraz reprezentacja – z kulisów treningowych i okołotreningowych mogliśmy się ostatnio dowiedzieć, że w ręce wpadła jej... kostka Rubika.

Ułożyłam ją sobie jeszcze przed meczem. Pomaga mi to wyczyścić głowę, odsunąć myśli od meczu, skoncentrować się na czymś innym.

Jak pokazał mecz – a zwłaszcza jego druga połowa – metoda daje pożądane rezultaty.

Na innych boiskach

Przed turniejem śmiało można było powiedzieć, że Dania bez Pernille Harder nie istnieje. W Genewie okazało się, że z nią także. I wprawdzie nie powtórzyło się 6:1 dla Szwedek, jak w ostatnim meczu Ligi Narodów, ale Dunki były tłem dla swoich rywalek. I choć miały swoje znakomite szanse, to znacznie więcej miały ich Szwedki - jedną, wcale nie najlepszą z nich, wykorzystała Filippa Angeldahl, przez co w tym meczu nie padł wymarzony przez nas remis.

"Polską" grupę C określa się mianem "grupy śmierci" - co może i jest słuszne z naszego punktu widzenia. Jeśli jednak kierować się hasłem "znaj proporcjum, mocium panie", to u nas lekarze jeszcze mają szansę pacjenta uratować. Walijki za to trafiły na krzesło elektryczne, w które kamieniami rzucać będą Francuzki, Holenderki i Angielki.

Ślepy los zestawił w jednej grupie trzy drużyny, które mogłyby obstawić podium każdej piłkarskiej imprezy - a jedna z nich nie wyjdzie z grupy. Francuzki do tej pory zatrzymywały się na ćwierćfinałach - przełamując tę nieszczęsną passę trzy lata temu w Anglii. Holandia wygrała jako gospodarz EURO 2017, prowadzona przez Sarinę Wiegman, obecną selekcjonerkę Angielek. Obrończynie tytułu zmagały się w ostatnich miesiącach z plagą kontuzji swoich największych gwiazd, a gdy Alex Greenwood, Georgia Stanway i Lauren Hemp wróciły na boisko, reprezentację opuściły Fran Kirby, której na EURO Wiegman postanowiła nie powoływać, Millie Bright, dla której priorytetem było "zdrowie mentalne i fizyczne oraz Mary Earps, która nie pogodziła się z tym, że przestała być pewnym numerem jeden w bramce Lwic - czyli, mówiąc kolokwialnie, "strzeliła focha".

Wyniki meczów 4 lipca (grupa C):
Dania-Szwecja 0:1 (55' Angeldahl)
Niemcy-Polska 2:0 (52' Brand, 66' Schüller)

Plan meczów 5 lipca (grupa D):
18:00 Walia-Holandia, Lucerna
21:00 Francja-Anglia, Zurych

PS Wraz z autorem "Pocztówki..." pozdrowienia do Poznania z Sankt Gallen śle trenerka Lecha UAM, Alicja Zając.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 05/07/2025 09:17
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do