Reklama

Pocztówka ze Szwajcarii [14] - Szczęście znów sprzyja lepszym

Dwa dni bez meczów wystarczą – piłkarki powróciły na boisko, rozpoczęła się fazę play-off EURO 2025. Jako pierwsze w półfinale zameldowały się Włoszki.

Norweżki z kompletem punktów wygrały grupę A, jednak poza meczem z rozczarowująco słabą na tym turnieju Islandią nie były stroną przeważającą ani ze Szwajcarkami, ani z Finkami. Tak było też podczas pierwszego ćwierćfinału, w Genewie – zwłaszcza w pierwszej połowie, zakończonej jednak bez bramek.

Więcej emocji mieliśmy w drugiej, na której początku Cristiana Girelli dołożyła stopę do strzału Sofii Cantore, zabierając zapewne koleżance gola, ale dając prowadzenie Włoszkom. Ona też rozstrzygnęła mecz w 90. minucie, znów po podaniu Cantore, dzięki czemu w Genewie nie doszło do dogrywki. Wcześniej bowiem do bramki trafiła Ada Hegerberg – rehabilitując się za niewykorzystany rzut karny, drugi już na tym turnieju.

Rzut karny, który został przyznany Norweżkom, mimo że faulowana Hegerberg była na pozycji spalonej. Sytuacja była sprawdzana przez VAR – bardzo krótko, jak na kwestię spalonego, która zajmuje na tych mistrzostwach niebotycznie dużo czasu. Co prawda, już podczas poprzedniego kobiecego EURO – nota bene, w trakcie meczu sędziowanego również przez Stéphanie Frappart, Niemcy-Hiszpania – przekonaliśmy się, że decyzje VAR nie są żadnym wyznacznikiem poprawności egzekwowania „Przepisów gry w piłkę nożną” (sędzia VAR po tamtym meczu zakończył swoją pracę na turnieju). Jeśli jednak faktycznie rzut karny za faul na piłkarce na pozycji spalonej jest zgodny z „Przepisami...” – co jest wybitnie nielogiczne, bo wskazuje na udział tej piłkarki w grze – to należy je dogłębnie zreformować, a autorów obecnych zasad i ich interpretacji (które w niektórych przypadkach praktycznie przeczą tymże zasadom) trzymać jak najdalej od sportu.

Niedawno wprowadzona została zasada, która bramkarzom i bramkarkom pozwala trzymać piłkę w rękach nie sześć, jak wcześniej (czego nikt nie pilnował), a osiem sekund, ale za przekroczenie tego czasu przyznaje się przeciwnikowi rzut rożny. W 86. minucie Cecilie Fiskerstrand trzymała piłkę w rękach około ośmiu sekund. Zgodnie z wytycznymi dla sędziów, arbiter tego spotkania pięć ostatnich powinna zasygnalizować, odliczać na palcach. Takiej sygnalizacji ze strony Stéphanie Frappart nie było.

Jakkolwiek jednak byśmy nie oceniali sędzi, tych, którzy ją nominowali, a także tych, którzy tworzyli przepisy – sprawiedliwości stało się za dość. Drużyna, która cały turniej korzystała ze szczęścia (którego, jak się dowiedzieliśmy wczoraj z komentarza miała „nielimitowany limit”), pożegnała się z EURO, natomiast zdecydowanie lepsze w przebiegu całego spotkania Włoszki – które jednak też w trakcie drugiej połowy dostały zadyszki – zagrają w półfinale po raz pierwszy od 1997 roku, kiedy zdobyły srebrne medale.

Łatwiej to one już jednak miały – pomijając mecz z Hiszpankami. Półfinałowe przeciwniczki poznają w czwartek, kiedy w Zurychu zagrają ze sobą Szwedki i Angielki. Za Skandynawkami przemawia to samo, co za Włoszkami – doświadczenie. Ale też wynik meczu z Niemkami, które jednak grały blisko godzinę w dziesiątkę. Angielki rozczarowały w meczu z Francją, który przegrały zdecydowanie za nisko jak na dysproporcję w tym, co widzieliśmy na boisku. Mecz z Holandią jednak wyglądał już zdecydowanie inaczej, ale czy to Oranje były takie słabe, czy jednak obrończynie tytułu później weszły w turniej – przekonamy się dziś wieczorem na Letzigrund.

Aplikacja sp360.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .



Aktualizacja: 17/07/2025 09:10
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do