
Po raz trzeci w ciągu ostatniego roku na ligowych boiskach rozegrane zostały akademickie derby pomiędzy drużynami Lecha Poznań UAM oraz KS Uniwersytetu Jagiellońskiego. I trzeci raz padł remis - ponownie w Krakowie 1:1.
Obydwa spotkania pomiędzy drużynami z Krakowa i Poznania w ubiegłym sezonie zakończyły się remisami – były to jedyne punkty stracone przez UJ w drodze powrotnej do Orlen Ekstraligi. Poznanianki do stolicy Małopolski przyjechały z chęcią wywalczenia tym razem trzech oczek. W porównaniu z wygranym ze Stomilankami 1:0 meczem inauguracyjnym w Plewiskach trenerka Alicja Zając nie dokonała żadnej zmiany w wyjściowym ustawieniu. Podobnie jak gospodynie, które w pierwszej kolejce pokonały u siebie Pogoń Dekpol Tczew 1:0.
Jako pierwsze bramkę strzeliły piłkarki UJ-u. Anita Romuzga w 13. minucie minęła Zofię Poradę, pobiegła pod linię końcową i z bardzo ostrego kąta pokonała Jagodę Sapor. Prowadzeniem jednak Jagiellonki nie cieszyły się długo – Porada w 21. minucie odebrała piłkę Mai Szafran i nie zwlekając oddała precyzyjny strzał z ponad 20 metrów, dając Lechitkom wyrównanie.
Remis idealnie oddawał przebieg pierwszej połowy – drużyny po połowie dzieliły posiadanie piłki. W drugiej zdecydowanie lepszy początek zanotowały krakowianki – ich przewaga na boisku przełożyła się na rzuty rożne i strzały – ten najgroźniejszy, Anny Zapały, zablokowała Julia Przybył. Od 70. minuty jednak Lechitki znów częściej znajdowały się pod bramką Karoliny Klabis, tworząc sobie coraz lepsze sytuacje, w których brały udział też zmienniczki.
Znakomitą akcję poznanianki stworzyły sobie w 88. minucie, kiedy to Liwia Prochwicz wypuściła debiutującą w oficjalnym meczu w barwach Kolejorza Oliwię Związek, której strzał został jednak zablokowany. Do końca obie drużyny walczyły o trzy punkty, ale znakomite interwencje Jagody Sapor doprowadziły do tego, że trzecie w ciągu ostatniego roku akademickie derby Polski zakończyły się ponownie podziałem punktów.
Wysoko podeszłam, czysto odebrałam piłkę i bez zastanowienia uderzyłam w tamten róg, z którego bramkarka wracała, więc wiedziałam, że raczej nie będzie miała szans, jeśli dobrze uderzę. Jestem bardzo zadowolona, że z tego trudnego terenu przywozimy jeden punkt. Myślę, że lepszego startu nie mogłyśmy sobie wymarzyć – jeden punkt na wyjeździe dużo waży
- mówiła po meczu strzelczyni bramki, Zofia Porada. Jej radość po drugim spotkaniu podzielała także trenerka drużyny Lecha UAM, Alicja Zając:
Jako beniaminek cieszymy się ze zwycięstwa w pierwszym meczu, tutaj remisujemy, po raz trzeci grając z UJ-em. To są dwa dobre zespoły z dobrą organizacją gry, które chcą grać odważnie, otwarcie i z przebiegu całego spotkania wynik zasłużony dla jednej i drugiej ekipy, bo obie miały lepsze i gorsze momenty w tym meczu.
- powiedziała trenerka Lechitek po meczu rozgrywanym na sztucznej murawie kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Trenujemy na boisku ze sztuczną murawą, więc jest to dla nas mały handicap, łatwiej nam się gra piłką. Drużyna z Krakowa ma podobny problem, połowę meczów będą grały na naturalnej trawie, połowę na sztucznej, więc też muszą sobie to jakoś organizować – dla nas to było teraz łatwiej grać na sztucznej
- podsumowała Alicja Zając, której drużyna w przyszłą sobotę o 12:00 zagra w Plewiskach z dziesiątą w ubiegłym sezonie Orlen Ekstraligi Pogonią Dekpol Tczew.
Chcemy powalczyć o pełną pulę. Będziemy grać u siebie, przed świetnymi kibicami – to było też coś niesamowitego, co nas niosło w tym pierwszym spotkaniu. Pogoń to jest zespół w naszym zasięgu, będziemy walczyć o zwycięstwo. Cieszę się, że mamy wszystkie dziewczyny zdrowe, wróci Ala Piechocka i ta rywalizacja też napędza zespół – my się nie możemy doczekać tego, żeby znów zagrać przed naszymi kibicami
- zapowiedziała z Krakowa trenerka Lecha UAM.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie